Pan czyni w moim życiu tyle cudów

i pozwala mi być ich świadkiem, że muszę coś napisać. Podzielę się doświadczeniem wspólnoty. Często sobie nie zdaję sprawy, jak bardzo sobie, nawzajem jesteśmy potrzebni. Moje, czy to uśmiechnięcie się do wspólnotowego brata i siostry, czy to dobre słowo, czy to po prostu wysłuchanie, czy to… można wymieniać w nieskończoność, jest mojemu bliźniemu w danej chwili potrzebne i przynosi mu ukojenie. I nie ma w tym mojego działania i zamiaru. Pan to czyni. Niedawno usłyszałam od wspólnotowej siostry: „Moje serce się raduje, dziękuję za słowa otuchy i pocieszenia – to one rozpaliły w moim sercu radość” i nazwała mnie „Zapalniczką” (najpiękniejszy komplement jaki w życiu usłyszałam) Słowa były wypowiedziane przez mnie – to fakt, ale w moim zamyśle wcale nie chciałam jej pocieszać czy dodawać otuchy, po prostu powiedziałam, jak mi Duch Święty w sercu podpowiadał. A Pan uczynił mnie swoim narzędziem! Tak poukładał moje myśli i zamienił je w słowa, aby dać radość i pokrzepienie mojej wspólnotowej siostrze. Dobry jest Bóg, dba o wszystko i wykorzystuje każdą sytuację, aby przyjść ze swoją Miłością do człowieka. Chwała Panu!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *